Wiadomości
wszystkieRecenzja filmowa: Nie patrz w górę (PLAKAT)
Recenzja również na: mediakrytyk.pl
Nasze poprzednie recenzje alfabetycznie
Plakat i informacje na Mediakrytyk
Komedia o końcu świata. Tak chyba w skrócie można określić ten film, który stara się być ostrą satyrą na współczesne czasy. Irytacja miesza się tu z niedowierzaniem, ale przeważa śmiech. Oto do Ziemi zbliża się śmiercionośna kometa, która wg naukowców całkowicie ją zniszczy. Profesor i jego studentka starają się zainteresować tym faktem rządzących i opinię publiczną. Okazuje się to jednak bardzo trudne, bo w przeładowanych różnymi treściami mediach, nawet wizja końca świata może przejść niezauważona.
To taki film, na który idzie się bez czytania opisu fabuły. Wystarczy rzut oka na najeżoną gwiazdami obsadę. Wystarczyłoby właściwie wspomnieć tylko Meryl Streep i Leonardo DiCaprio, a przecież to dopiero początek kolejki. Są tu jeszcze m.in.: Jennifer Lawrence, Cate Blanchett, Timothee Chalamet i Mark Rylance. Z każdego epizodu wyskakuje jakaś gwiazda. Cieszę się jednak, że nie jest to jedynie chwyt marketingowy. Fabuła ma ręce i nogi i przede wszystkim dialogi, z których scenarzysta i reżyser Adam McKay zresztą słynie. Mi się podobało, bo trafia do mnie ten rodzaj humoru i wartkie tempo.
Chwali się, że film jest dość uniwersalny. Pod zabójczą kometę można podłożyć katastrofę klimatyczną lub pandemię, a wzory postępowania tu zaprezentowane się nie zmienią. Bo nawet w obliczu globalnego zagrożenia ludzkość nie jest w stanie się porozumieć i zjednoczyć i będzie się wykłócać o szczegóły do ostatniej chwili. Posługujący się twardymi danymi i faktami eksperci nie są w stanie przebić się przez gąszcz teorii spiskowych, a do niektórych odbiorców nie docierają informacje, o ile nie są zapakowane w lekkostrawny skecz kabaretowy. Film świetnie uchwycił te wszystkie zjawiska i tendencje. Niektóre wręcz wyolbrzymił, ale nie można mu odmówić trafności obserwacji.
Z drugiej jednak strony nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest on jednak trochę niepotrzebny. W końcu nie mówi nam nic nowego. Wątpię więc, żeby kogoś zszokowała zaprezentowana wizja współczesności, skoro na co dzień ma z nią styczność. Przekonani mogą po seansie poczuć satysfakcję, natomiast nieprzekonani po ten film i tak nie sięgną. Ale nawet jeżeli przedstawiona tu historia nie stanie się przyczynkiem do światopoglądowych dyskusji, pozostaje interesującym i sprawnie nakręconym filmem.
(Ala Cieślewicz)
Reż. Adam McKay
Ocena: 7/10